🕹️ Zwierzęta Obdzierane Żywcem Ze Skóry
Z okrucieństwa w szczególności słynęli sadystyczni Asyryjczycy; na pewnych płaskorzeźbach widać, jak związanych jeńców żywcem obdzierają ze skóry. (Am 1:13) The sadistic Assyrians, particularly noted for their extreme cruelty, are depicted in monuments as tying captives down and then skinning them alive.
Tłumaczenia w kontekście hasła "obdzierane" z polskiego na angielski od Reverso Context: Bożena: Bywa, że prąd ogłusza nas tylko na chwilę, ale nasi oprawcy się tym nie przejmują i jesteśmy żywcem obdzierane ze skóry.
Zostaną (niektóre jeszcze półżywe) obdarte ze skóry, a połowa foczych futer trafi do klientów w Unii Europejskiej - informuje "Dziennik". 300 tysięcy młodych fok zginie w tym roku od
Wspierając nas sprawiasz, że historie zwierząt kończą się szczęśliwie. 30 zł 50 zł 100 zł 200 zł. Zwierzęta używane są, by zapewniać ludziom rozrywkę – są przetrzymywane i zmuszane do występów przed ludźmi w ogrodach zoologicznych, delfinariach, cyrkach. W s.
Wiele stworzeń o miękkich ciałach nosi ze sobą takie właśnie swoje własne lub zdobyczne domy: jakie zwierzęta noszą ze sobą schronienie – muszle krabów, ślimaków i małży – domy pozyskiwane od innych zwierząt, to przede wszystkim muszle. Ich twarda powierzchnia idealnie skutecznie pomaga chronić znajdujące się w nich
Obdarł żywcem psa ze skóry i zjadł! W czwartek 25 lipca mężczyzna usłyszał zarzut zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem znęcania się nad suczką od kwietnia 2019 roku poprzez
Zobacz więcej: http://iszczecinek.pl/artykuly/aktualnosci/makabryczne-znalezisko-przy-ul-sosnowej-ktos-wyrzucil-zwierzeta-obdarte-ze-skory-wideoiszczecinek.p
Ludzie boją się przybyszy, czują się bezsilni wobec nich, bo 'czarnych' jest coraz więcej. No i nie mogą liczyć na to, że władza ich obroni - mówi w rozmowie z 'Gazetą' Borys Dubin
TO JEST SKANDAL [masa spoilerów] 2009-06-10 20:43:40. marcin724 ocenił (a) ten film na: 3. To jest skandal to co zobaczyłem w tym filmie. Jak można nakręcić coś takiego. Wszyscy powinni się leczyć, reżyserzy scenarzysty aktorzy itd itd -ZWIERZĘTA- jak można zabijać zwierzęta dla celów filmowych. Obecnie jest to karane.
Idealnie byłoby, gdyby konsumenci spożywający mięso sami zabijali i patroszyli zwierzęta, które chcą zjeść, a przynajmniej byli tego świadkami. Jako wieloletnia obrończyni weganizmu, zdaję sobie sprawę ze stopnia nieustępliwości ludzi wobec obserwowania dokonywania rzezi zwierząt. Nabywanie czy konsumowanie produktów
٣ آلاف views, ٢ likes, ٠ loves, ٣ comments, ٣ shares, Facebook Watch Videos from Psy Za Darmo: WIKI ŻYWCEM OBDARTA ZE SKÓRY - LECZENIE C.D. Aktualna zbiórka na rzecz WIKI: WIKI ŻYWCEM OBDARTA ZE SKÓRY - LECZENIE C.D. 🐾 Aktualna zbiórka na rzecz WIKI: https://zrzutka.pl/t59bcy Wiki jest dzis trochę rozdraniona.. próbuje
31 stycznia podczas interwencji PTOnZ inspektorzy znaleźli sunię obdartą żywcem ze skóry Od razu przewieźli ją do lecznicy w Pionkach. Aktualnie sunia przebywa w Warszawie w klinice małych zwierząt. Temat poruszył całą Polską – wszyscy wspierają małą Wiki.
267fyAM. UWAGA – Poniższy wpis zawiera drastyczne opisy oraz fragmenty filmowe! Każdego dnia w Chinach, Korei i na Filipinach zabija się tysiące psów i kotów. Zwierzęta te zabija się dla mięsa oraz dla ich skóry (w przypadku psów). Czy jest to okropne? Z pewnością dla nas jest to niewyobrażalne i obrzydliwe. Jednak patrząc obiektywnie na kwestię jedzenia psiego czy kociego mięsa krytykując jedzenie właśnie tych zwierząt nie jesteśmy do końca obiektywny – jada się krowy, świnie, króliki, świnki morskie. W Indiach np. krowa jest święta i jedzenie jej to istne barbarzyństwo – dla nas to norma. O co więc się rozchodzi i czego ma dotyczyć ten wpis? Nie oburzam się o sam fakt jedzenia psów czy kotów, co wcale nie znaczy, że jest to dla mnie w pełni normalne czy też nie wywołuje we mnie obrzydzenia. Jest to straszna „tradycja” jednak byliśmy hipokrytami mówiąc, że jedzenie innych zwierząt jest ok, a tylko jedzenie psów i kotów jest pe i oburzali się tylko i wyłącznie o ten fakt. Można jedynie żywić nadzieję, że narody te wyjdą ze swojego zacofania i te domowe zwierzęta staną się ich przyjaciółmi a nie pokarmem. Czego więc nie rozumiem? Nie rozumiem potrzeby gotowania psów i kotów żywcem, zdzierania skóry z całego ciała psa, gdy ten żyje ani też nie rozumiem skrupulatnego pałowania drewnianym palem psa przed przystąpieniem do gotowania lub obdzierania go ze skóry. Niewyobrażalna ilość cierpienia, jaka zadawana jest tym zwierzętom jest nie do pojęcia! Jak to wygląda dokładniej? Możecie to zobaczyć na filmie lub przeczytać opis pod nim. [jwplayer config="custom player" file=" Zwierzęta pakowane są do małych klatek po 8-10 psów w jednej płaskiej klatce, są one w niewyobrażalnym ścisku, pręty kraty wbijają się im w skórę. W takich klatkach są transportowane na „rynek”. Zrzuca się je w tych klatkach z ciężarówki podkopując, pewnie dla lepszego efektu. Wyciągane z klatek są metalowymi szczypcami lub chwytem za tylną nogę. I tak oto zaczyna się męka – w zależności od zapotrzebowania na skórę psy i koty są albo żywcem wrzucane do gotowania albo też przystępuje się do ściągania z nich skóry żywcem. Psy są pałowane, bo w wyobrażeniu Chińczyków dzięki temu mięso będzie bardziej kruche, skóra z nich ściągana jest podczas gdy one ciągle żyją nie tylko dlatego, że podobno wtedy „lepiej” schodzi”. Chińczycy „wierzą” bowiem, że cierpienie wydobywa smak psiego mięsa. Pokazuje to tylko ich zwyrodnialstwo i okrucieństwo – doskonale zdają sobie sprawę z bólu zadawanego tych zwierzętom. Pałowanie, skalowanie, rzucanie głową o ziemię, kopanie, przyduszanie odbywa się na oczach tłumów, są wśród tego tłumu dzieci, kobiety – nie widać w nich zbytniego przerażenia czy też oburzenia. Czasem psy są wieszane na metalowych hakach poprzez wbicie haka w szczękę (cały czas wtedy żyją). Ludzie dopingują oprawcę/oprawców w jego działaniach, każda wymyślniejsza tortura wzbudza coraz większy entuzjazm tłumu. Czy jest w stanie ktokolwiek zrozumieć dlaczego oni nie mogą po prostu zabić tych zwierząt i ich ugotować gdy już nie żyją, ściągnąć skóry gdy już nie żyją i obciąć łapy, gdy już nie żyją? Po co komukolwiek jest potrzebne takie okrucieństwo? Jak chore muszą być umysły ludzi, którzy się temu przypatrują, przyklaskują i który to robią?! Przez ostatnie kilka dni obejrzałam filmy z różnych źródeł, na jednym z nich pokazany był pies rasy spaniel. Był to spaniel złoty – bardzo podobny do tego, którego mam obecnie. Jego los nie był jednak taki, jak mojego kanapowca. Na jego złotowłosej szyji pojawił się metalowy pręt do podwieszenia na haku, a jego oczy do końca agonii nie przestały mieć w sobie tego, znanego spanielom, spojrzenia pełnego zaufania i wiary, że zaraz wszystko będzie dobrze. Nie było dobrze. W ogromnej, tym razem, klatce czekała jeszcze jakaś 20-stka jego rodzeństwa. „Każdego roku w Chinach dziesiątki milionów zwierząt zostają zarżnięte i zaszlachtowane. Zapotrzebowanie na futro jest wysokie, a Chińczycy je dostarczają. To czego nie uda im się wyeksportować poza Chiny zwykle kończy na talerzu. Zasmuca fakt, że zwierzęta cierpią horrendalne tortury. Są łapane na ulicy i tuzinami upychane w małych klatkach, bez możliwości ruchu. Następnie rzuca się nimi jak martwymi przedmiotami z ciężarówek na ziemię, uderzają o siebie na wzajem i obijają o stalowe klatki. Później klatki te są układane w sterty i wtedy zaczyna się prawdziwy koszmar. Zwierzę zostaje brutalnie wyciągnięte z klatki i związane, by uniknąć oporu. Jest lekko oszołomione uderzeniem w głowę, ale wciąż żywe. Jeżeli zwierzę nie jest ciężkie, pracownik trzyma je za tylnie łapy po czym bierze zamach i uderza jego głową o ziemie. Gdy zwierzę jest ogłuszone, zaczyna się nowy i niepojęty etap w tym trwającym koszmarze. Pracownik wykonuje małe nacięcie na plecach zwierzęcia, a następnie metodycznie ściąga z niego skórę. Proces skórowania trwa około minuty i podczas jego trwania pracownik aktywnie utrzymuje zwierzę przy życiu, ponieważ, jak się uważa, łatwiej jest oskórować zwierzę, gdy jest wciąż ciepłe i krew krąży w jego żyłach. Lecz tu koszmar się nie kończy. Ostatni etap tego niewyobrażalnego horroru polega na rzuceniu zwierzęcia na bok, na wierzch stosu powstałego z jego zdychających przyjaciół, gdzie umiera nie mogąc wytrzymać bólu. W innych przypadkach, gdy futro zwierzęcia nie jest potrzebne (głównie kocie), zostają one wrzucone do worka, a następnie ugotowane żywcem w beczce wrzącej wody. Naszym obowiązkiem jest sprowadzić oświecenie. Jest to nasz moralny obowiązek wobec tych zwierząt. Zamykanie oczu nie sprawi, że to się skończy!” Pod tym adresem możecie znaleźć petycję przygotowaną przez organizację Preserving The Rights Of Animals Czy podpisanie petycji możesz coś zmienić? Nie wiem. Może tak, może nie. Może to nic nie da, możemy zamknąć tą stronę i i iść plewić nasze wirtualne grządki albo włączyć telewizor. Jedno jednak jest pewne – zamykanie oczu na ten problem nie sprawi, że on zniknie! To, że zapomnicie o tym opisie, o filmach jakie zobaczyliście nie sprawi, że te zwierzęta przestaną cierpieć – to z pewnością nie zmieni nic. Podpisanie tej petycji, przesłanie jej do znajomych, zrobienie wokół niej szumu daje jakąkolwiek szansę na zmianę, a z pewnością nie pozostawia nas bezczynnymi. Zróbmy chociaż to, co możemy zrobić, bo każde działanie, nawet jeśli wydawałoby się nie mieć znaczenia jest lepsze niż głucha obojętność! „Człowieczeństwo nie jest stanem, w którym przychodzimy na świat. To godność, którą trzeba zdobyć” – Jean Bruller
czwartek, 24 stycznia 2013 Szok! Zwierzęta żywcem odzierane ze skóry (przemysł chińskich futer) Krótki film z Chin obrazujący kulisy futrzanego przemysłu w tym kraju. Makabryczne praktyki, jakie są tam stosowane to walenie zwierzętami o ziemię, odzieranie żywcem ze skóry czy masakrowanie niewinnych zwierząt drewnianą pałką. Co najbardziej drastyczne - zwierzęta po odarciu ze skóry nadal żyją! Film dla osób o mocnych nerwach! Autor: Unknown o 14:44 Brak komentarzy: Prześlij komentarz
- PiS chce zrobić recydywę, czyli zabić branżę futerkową na podstawie lewicowych potrzeb i regularnych kłamstw lewicy - tak do projektu PiS dotyczącego ochrony zwierząt odniósł się w środę lider Konfederacji Krzysztof Bosak. Podkreślił przy tym, że popiera kontrole w hodowlach zwierząt. Przedstawiony we wtorek projekt posłów PiS zakazuje hodowli zwierząt futerkowych w celu pozyskania z nich futer (z wyjątkiem królika) oraz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych. Bosak powiedział w środę w Polskim Radiu24, że "dzisiaj jest grupa posłów lewicowych z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim na czele, która uważa podobnie jak skrajna lewica antyhodowlana, że hodowanie zwierząt jest to coś złego, moralnie odpychającego i najlepiej tego w ogóle nie robić". - Pierwszym celem takiej lewicy jest hodowla zwierząt futerkowych, ponieważ większość ludzi nie nosi futer, więc to branża dobrze rozwinięta, która wysyła produkt na eksport. Z gospodarczego punktu widzenia jest to maksymalnie korzystne, że mamy branżę eksportową, więc można to społeczeństwu przedstawiać, że jest to coś moralnie niedopuszczalnego i niepotrzebnego - powiedział Bosak. - Natomiast PiS chce zrobić po raz kolejny recydywę, czyli zabić branżę na podstawie lewicowych potrzeb, i regularnych kłamstw, bo przecież lewica posługuje się propagandą np. w internecie upowszechnia mity, że zwierzęta na futra są żywcem obdzierane ze skóry, przecież to absurd i nieprawda - mówił Bosak. Lider Konfederacji podkreślił, że "jest za tym, żeby w hodowlach były kontrole, żeby sprawdzać, czy zwierzęta są dobrze traktowane, i surowo karać tych, którzy nie pilnują standardów dobrego traktowania zwierząt, i włączyć do tej dyskusji nie polityków PiS i lewicowych aktywistów, ale profesorów od hodowli z SGGW, weterynarzy, hodowców innych branż, niech się wypowiadają". We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w Polsce trzeba wprowadzić nowy porządek prawny dotyczący ochrony zwierząt i poinformował, że gotowy jest odpowiedni projekt ustawy. Liczymy na ponadpartyjne poparcie w tej sprawie - zaznaczył. Projekt zakłada zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy ministerstwie rolnictwa. Projekt ma trafić do Sejmu jeszcze w tym tygodniu.
Norki, lisy i inne mięsożerne zwierzęta futerkowe na wielu polskich fermach przez całe swoje życie cierpią. Jedynie po to, by zaspokoić zachciankę posiadania futra, które w dzisiejszych czasach jest nam zwyczajnie zbędne. Trwają prace nad przepisami zakazującymi takiej hodowli. Jesteśmy stanowczo za takim zakazem. Dlaczego? W dzisiejszych czasach futro jest jedynie fanaberią. Nie jest najlepszą ochroną od mrozu – gdyby tak było, alpiniści zdobywaliby ośnieżone szczyty odziani w futra. Zwierzaki za życia głównie cierpią. Po śmierci – obdarte z futra – czasem są przerabiane na karmę dla zwierząt, czasem gniją rzucone na kupę na terenie fermy, czasem są mielone i rozrzucane po okolicznych polach (co działacze na rzecz zwierząt próbowali pokazać w programie „Warto rozmawiać”). Cierpią też ludzie mieszkający w pobliżu farm. Żyją w smrodzie, cieki wodne są często zakażone. Argumentem podnoszonym przez hodowców jest to, że pracę straci ok. 13 tys. ludzi pracujących wprost na fermach, a łącznie z ludźmi pracującymi pośrednio na rzecz ferm (np. producenci klatek czy karmy) ok. 50 tys. ludzi. Projekt zakłada kilkuletni okres wygaszania farm, żeby hodowcy mieli czas na spłatę ewentualnych kredytów, a ludzie na znalezienie pracy. Chciałam (Ruda) w tym miejscu przypomnieć, że mieliśmy kiedyś w Polsce przemysł stoczniowy. W gdyńskiej stoczni, w czasach jej świetności, pracowało ok. 12 tys. ludzi, w gdańskiej – ok. 18 tys., w szczecińskiej – 6 tys. Dołóżmy do tego Zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, które produkowały silniki okrętowe i mnóstwo innych firm z całego kraju pracujących na rzecz stoczni. Szacuje się, że w tych kooperujących ze stoczniami firmach i firemkach pracowało ok. 100 tys. ludzi (plus ok. 36 tys. pracowników tylko trzech największych stoczni). Nikt nawet nie mrugnął okiem – mimo licznych protestów przemysł stoczniowy został zlikwidowany. Kolejnym argumentem jest fakt, że Polska jest drugim – po Danii – producentem futer w Europie i że rocznie, dzięki eksportowi skór zwierząt futerkowych ich producenci zarabiają blisko 400 mln euro. Produkcja statków przynosiła dużo większe zyski, za to nie powodowała niczyjego cierpienia. Ponadto była przemysłem wysokich technologii, sprzyjającym unowocześnianiu generalnie polskiego przemysłu. „DOBRE” ŻYCIE ZWIERZĄT W KLATKACH „Lisy na farmach futerkowych zabija się porażeniem prądem. Jedną elektrodę wkłada się do odbytu lisa, a drugą do pyska. Dochodzi jednak do sytuacji, gdy nieskutecznie porażone prądem zwierzę budzi się dopiero, gdy jest obdzierane żywcem ze skóry. Natomiast norki są zagazowywane. Wcześniej jednak przechodzą zabieg obcinania kłów, by się nie okaleczały. W jaki sposób? Unerwione zęby obcina się kombinerkami. Hodowcy twierdzą, że to wszystko dla dobra zwierząt…” – mówi portalowi Interia Cezary Wyszyński z Fundacji Viva. Ciała oskórowanych norek porzucone w okolicy fermy w Wałbrzychu, zdjęcie pochodzi z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki Lisy na wolności kopią nory o kilku korytarzach i jednej komorze gniazdowej, która może leżeć na głębokości do 3 m. Wielkość łowisk wynosi od 57 do 160 ha. W ogrodzie zoologicznym, zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa z 2004 r., lis musiałby mieć zapewnioną powierzchnię 20 mkw. Na fermie – zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2010 r. – ma mu wystarczyć klatka o powierzchni 0,54 mkw (0,6 m x 0,9 m) i wysokości 0,5 m. Norka amerykańska poza okresem godowym jest samotnikiem i agresywnie reaguje na innych przedstawicieli własnego gatunku. Samice mają rewiry wielkości 8 – 20 ha, obszar samca dochodzi niekiedy do 440 ha. Potrzebuje też kontaktu z wodą. Na farmie żyją po kilka w jednej klatce o wymiarach 0,3 m x 0,6 m x 0,35 m. Bywa, że klatki są ustawiane jedne na drugich. Odchody zwierzaków spadają przez drucianą siatkę na te w niższych klatkach, by w końcu spaść pod klatki. Tam z kolei roi się od robactwa żerującego na odchodach. Tak stłoczone i „hodowane” zwierzaki gryzą się nawzajem, rany zadają też same sobie. Wpadają też w choroby psychiczne, które objawiają się jednostajnymi, powtarzanymi w kółko ruchami. Hodowcy twierdzą, że nie jest to prawdą. Jeden z nich na tłumaczy to tak: „Nie sądzę, żeby którykolwiek hodowca pozwolił sobie na to, żeby zwierzęta miały złe warunki lub okaleczały się. Przecież norki hoduje się nie po to, żeby się męczyły, tylko na futerko. Więc w interesie każdego hodowcy jest, aby było ono jak najlepsze. Poza tym co jakiś czas na każdą fermę przyjeżdża lekarz powiatowy weterynarii i robi inspekcję. Gdyby cokolwiek było nie tak, to nie dałby zezwolenia na dalszą hodowlę.” Co do wymiarów klatek np. dla norek, hodowcy uważają, że ich wymiary są wystarczające, bo norka to małe zwierzątko. W wypowiedziach dla mediów często twierdzą, że w polskich hodowlach wszystko jest w porządku, a zdjęcia i filmiki pokazujące okrutne traktowanie zwierzaków pochodzą np. z ferm chińskich. Tymczasem śledztwo w polskich fermach futrzarskich przeprowadziła w 2012 Basta Szczecin (Basta! – to inicjatywa na rzecz zwierząt). Materiały z filmu zostały nagrane na fermach zwierząt hodowanych na futra na terenie województwa zachodniopomorskiego. Materiały przedstawiają warunki życia zwierząt oraz liczne problemy zdrowotne, które u nich występują. Zachowania stereotypowe, rany, chore oczy, odgryzione uszy i ogony. Polecam film – szczególnie od trzeciej minuty. Raport z ferm „CENA FUTRA. Rzeczywistość polskich ferm futrzarskich” przygotowało z kolei Stowarzyszenie Otwarte Klatki. CIERPIĄ TEŻ LUDZIE W Radachowie 240 tys. norek żyje na 3 ha i każdego dnia produkuje ok. 1 tony odpadów. Co się dzieje z odpadami? Ta kupa – mówiąc wprost – gówna zalega na terenie fermy lub jest rozprowadzana na dziko po okolicy, przenika do gleby i zatruwa wodę. „Ekspres reporterów” w TVP2 w materiale z 2014 r. przedstawił wyniki badania wody z rowu melioracyjnego, do którego odprowadzane były ścieki z fermy. Ta woda była maksymalne skażona – bakterie z grupy coli i bakterie kałowe przekraczały wszelkie normy. Inny przykład – wieś Baranowo, w której jest ferma norek: „Odór jest tak silny, że jak się otworzy okno, zwłaszcza wieczorem, to po 30 minutach człowiekowi robi się niedobrze. Sytuacja jest już tak zła, że dochodzi do omdleń dzieci. Ponadto warunki, jakie panują na fermie, są skandaliczne. Dla każdego, kto ma chociaż trochę empatii, jest to przerażające” – relacjonował w 2016 r. Onetowi pan Michał. Fermy nazywane są bombami ekologicznymi. Mieszkanie w ich sąsiedztwie oznacza także życie w towarzystwie rojów much. Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych podaje, że w Polsce funkcjonuje ponad 750 ferm zwierząt futerkowych. Rocznie produkują 10 mln skór norek, 250 tys. skór lisów i 50 tys. skór jenotów, czyli zabijają w ciągu każdego roku dziesięć milionów trzysta tysięcy zwierząt. Tylko dla zaspokojenia nowobogackich gustów, nie dla mleka czy mięsa, które dla dorastających ludzi w naszym klimacie są potrzebne do zdrowego rozwoju. W kilku europejskich krajach zakazano już tego piekła dla zwierząt i ludzi. W Niemczech tak zaostrzono przepisy, że fermy stały się niezbyt opłacalne. Czy uda się w Polsce? ZDJĘCIE TYTUŁOWE: Chów pawilonowy na fermie norek w Głozynie, zdjęcie pochodzi z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: @
zwierzęta obdzierane żywcem ze skóry