🐢 Czy W Grecji Dogadam Sie Po Polsku
Decydując się na dłuższą trasę lub dłuższe postoje – czas ten się wydłuży, a w efekcie podróż może zająć nawet do 30 godzin lub dłużej. Przepisy drogowe w Grecji. Przepisy drogowe w Grecji nie są skrajnie odmienne od naszych. Dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym to 50 km h, a na terenie niezabudowanym – 90 km h.
Warto znać chociaż kilka zwrotów po Grecku jak np.dzień dobry,dziękuję,proszę. Grecy lubią Polaków.Mój brat kiedyś tam pracował i bardzo była zadowolony z obsługi i ogólnego porozumienia.Polacy również pracują w Grecji w sklepach czy restauracjach więc można również gdzieniegdzie po polsku rozmawiać.
Thassos jest najdalej na północ wysuniętą wyspą Morza Egejskiego i całej Grecji. Leży w północno-wschodniej części Morza Egejskiego, 12 km na południe od wybrzeży Macedonii. Odległości nie są duże, całą wyspę można objechać zaledwie w trzy godziny. Warto jednak wypożyczyć samochód – komunikacja autobusowa koncentruje
Prokuratura potwierdza. Ciało 27-letniej kobiety, które znaleziono na greckiej wyspie Kos, należało do Anastazji z Polski. Postępowanie w sprawie zabójstwa 27-letniej Polski w Grecji
może potrzebować dodatkowego (oficjalnego) dokumentu podpisanego przez obydwoje rodziców, drugiego rodzica lub opiekuna prawnego (opiekunów prawnych), w którym wyrażą oni zgodę na jego podróż. Nie istnieją przepisy UE w tym zakresie i każdy kraj UE sam decyduje, czy wymaga, aby dziecko miało oficjalne zezwolenie od rodzica
B&aB Sotto le Palme oaza ciszy i spokoju na włoskiej wsi. W ponad 180-metrowym apartamencie oddanym do użytku po raz pierwszy w 2018 r. wynajmujemy 3 2-osobowe pokoje przeznaczone dla 6 (max. 8) osób, więc B&B Sotto le Palme to bardzo kameralne miejsce, doskonałe dla rodzin lub grupy przyjaciół.
tłumacz przysięgły języka greckiego. Nas tłumacz przysięgły języka greckiego wykonuje tłumaczenie uwierzytelnione z greckiego, szczególnie dokumenty celne z Grecji. Od 2006 roku z powodzeniem zrealizowaliśmy dla naszych klientów tysiące zleceń lingwistycznych. Dla Twojej wygody znajdziesz u nas każdy rodzaj tłumaczenia, w tym
Czy mówią po angielsku w Bułgarii? Młodzi Bułgarzy i osoby pracujące w branży turystycznej mówią całkiem dobrze po angielsku. Na wybrzeżu najpopularniejszy jest język niemiecki, z racji tego, że kraj odwiedza sporo turystów z tego kraju. Starsi Bułgarzy pamiętają też rosyjski. Czy dogadamy się z Bułgarami po polsku?
Gość jiuhiuh. Goście. Napisano Wrzesień 4, 2011. Lessi, masz racje, ale mowa o mieszkancach danego kraju, a nie sezonowych pracownikach z innych krajow. Jak pojedziesz sobie do Madrytu czy
Potrzebuje pomocy językowej (włoskiej), kogoś z kim ja dogadam się (po polsku:) i kimś kto mieszka w Bolonii lub bliskich okolicach… Zależy mi trochę na czasie, więc gdyby ktoś mógł mi pomóc byłbym bardzo wdzięczny…. Szczegóły już podczas kontaktu: Damian Błażejczyk Warszawa tel. 600 600 431
Przekonaj się, że trio: czarter, katamaran, Grecja to połączenie doskonałe! Zobacz katamarany dostępne na platformie Click&Boat i w kilka kliknięć zaplanuj swoje luksusowe wakacje na pokładzie! Katamaran to doskonałe rozwiązanie, jeżeli lubisz żeglować dużą ekipą. Z łatwością pomieści większą grupę znajomych czy sporą
Ale lubię też Dorotę Kamińską, wesołą Polkę mieszkającą w Grecji i autorkę przepysznego bloga Sałatka po grecku. Tu, jak w sałatce, przeplatają się opowieści z życia w Helladzie, greckie smaki, zapachy, zwyczaje, miejsca i codzienne inspiracje, jest kolorowo, ale smacznie i ciekawie. Zapraszam na wywiad z tą roześmianą
vKqhpMQ. +48 661 805 530kaniamarta@ Organizacja ceremonii zaślubin i wesel w GrecjiPomoc w zaaranżowaniu zaręczyn
Pod koniec lat 40. Polska przyjęła ponad 13 tys. uchodźców z Grecji. "To optymistyczna historia. Polacy zapewnili przybyszom mieszkania, pracę, edukację, nie było właściwie przypadków odrzucenia czy dyskryminacji - mówi PAP Dionisios Sturis, autor książki "Nowe życie".PAP: Pod koniec lat 40. Polska przyjęła ponad 13 tys. greckich uchodźców. Przed czym uciekali z ojczyzny? Dionisios Sturis, reporter, potomek greckich uchodźców: Po krwawej wojnie domowej władzę w Grecji objęła prawica i rozpoczęły się masowe prześladowania komunistów, byłych partyzantów, którzy te walki przegrali. Represjami objęto jednak nie tylko komunistów, ale wszystkich ludzi, którzy kojarzeni byli z lewicą, a także ich rodziny. Kilkadziesiąt tysięcy Greków trafiło do więzień, trwały procesy polityczne, w których zapadały wyroki śmierci. Powstawały odizolowane obozy odosobnienia i obozy pracy, do których trafiali byli partyzanci oraz członkowie ich rodzin. Ponad 60 tys. zagrożonych prześladowaniami osób zdecydowało się na emigrację do krajów Bloku Wschodniego. Rozparcelowano ich po różnych krajach, duża grupa trafiła w 1949 roku do Polski. Do połowy lat 70, do upadku junty czarnych pułkowników, ci, którzy uciekli z kraju, byli pozbawieni greckiego obywatelstwa, nie mogli wrócić. PAP: Greckie dzieci przyjechały do Polski jeszcze wcześniej niż dorośli. Dionisios Sturis: Wojna domowa w Grecji prowadzona była bardzo brutalnie, trwały bombardowania wiosek za pomocą amerykańskiego sprzętu i bomb z napalmem, mnóstwo cywilów ginęło. Greccy komuniści doszli do wniosku, że trzeba ewakuować dzieci z zagrożonych regionów. Nie chodziło przy tym wyłącznie o ochronę najmłodszych: gdy dzieci wyjechały, łatwiej było rekrutować ich rodziców do walki w partyzantce. Plan był taki, że dzieci po wojnie wrócą do Grecji. Stało się jednak inaczej. Transportowano je do Polski pociągami lub statkami, które w stronę Grecji przewoziły pomoc dla partyzantów: broń i żywność. Tak do Polski trafiło ok. 4 tys. dzieci (w tym także członkowie mojej rodziny – ciotka Kiriaki i wujek Joannis), wiele z nich było wojennymi sierotami. Zaopiekowano się nimi bardzo dobrze, zapewniono im opiekę w specjalnie stworzonych Państwowych Ośrodkach Wychowawczych. Przed końcem wojny domowej Polska przyjęła też sporą grupę ciężko rannych bojowników i leczyła ich w tajnym szpitalu polowym w Dziwnowie na wyspie Wolin. To również piękna karta. PAP: Pana opowieść o greckiej odysei do Polski w 1949 roku to bardzo optymistyczna historia. Polacy przyjęli i zaopiekowali się dużą grupą ludzi potrzebujących pomocy, obyło się bez tarć i konfliktów. Greccy komuniści doszli do wniosku, że trzeba ewakuować dzieci z zagrożonych regionów. Transportowano je do Polski pociągami lub statkami, które w stronę Grecji przewoziły pomoc dla partyzantów: broń i żywność. Tak do Polski trafiło ok. 4 tys. dzieci (w tym także członkowie mojej rodziny – ciotka Kiriaki i wujek Joannis), wiele z nich było wojennymi sierotami. Zaopiekowano się nimi bardzo dobrze, zapewniono im opiekę w specjalnie stworzonych Państwowych Ośrodkach Wychowawczych. Dionisios Sturis: Zdarzały się pojedyncze, niegroźne incydenty, nic poważnego. Grecy i Macedończycy nie doświadczali dyskryminacji, nie byli atakowani, wręcz przeciwnie - przyjaźnili się z Polakami; powstawały mieszane związki i małżeństwa. Wśród tych dawnych uchodźców nasz kraj budzi jak najlepsze emocje. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, mówią o swojej ogromnej wdzięczności wobec Polski - tak często to powtarzają, że aż czułem się chwilami zakłopotany. Przecież nikt tej wdzięczności nie wymaga, poza tym nie ofiarowano im tutaj nie wiadomo jakich luksusów. Dostali podstawową pomoc: darmową edukację, pracę, opiekę medyczną. Szczególnie wdzięczni są starsi. Ci, którzy znali okrucieństwo wojny i pamiętają, jak dobrze ich przyjęto w Polsce. Młodsi, którzy urodzili się już w Polsce, czują, że mają dwie ojczyzny, są zarówno Grekami jak i Polakami; mają tutaj przyjaciół, rodziny. Historia greckiej emigracji w Polsce jest rzeczywiście optymistyczną opowieścią. PAP: Pana książka, która o tym opowiada, wpisuje się w ciąg dyskusji o przyjmowaniu uchodźców. Jak to się stało, że 70 lat temu powitaliśmy Greków z otwartymi ramionami, a w ostatnich latach nastawienie Polaków do przyjmowania w Polsce ofiar wojny, osób zagrożonych wojną lub represjami, zwłaszcza z krajów muzułmańskich, nie jest entuzjastyczne? Dionisios Sturis: Może jest tak, że im więcej człowiek ma, tym mniej chętnie się dzieli? Po wojnie Polska była bardzo biedna. Poza tym pod koniec lat 40. Polacy lepiej pamiętali realia wojny, znali je z własnego doświadczenia, kilka lat wcześniej cierpieli to samo, co Grecy. Może to powodowało empatię, solidarność? PAP: Co się przez te 70 lat zmieniło, że nie chcemy teraz uchodźców u siebie? Dionisios Sturis: Choć nadal żywimy się wojną – poprzez filmy czy książki – zapominamy chyba, czym jest faktyczna wojenna groza, gdy człowiek boi się o życie swoje i swoich najbliższych i jest gotów podjąć nawet najbardziej ryzykowną decyzję, by to życie ocalić. Dziś taka decyzja to na przykład przeprawa przez Morze Śródziemne i próba dotarcia do Europy. Poza tym wychodzą z nas w ostatnich latach wstydliwe uprzedzenia, ksenofobia, rasizm. Nie chcemy w Polsce uchodźców o ciemnej karnacji, z jakiegoś powodu czujemy się od nich lepsi. Jeśli do tego wyznają islam, stają się dla nas wrogami numer jeden. Muzułmanów błędnie utożsamiliśmy z terrorystami, boimy się ich, a władze celowo ten strach podsycają. PAP: Ale z greckimi uchodźcami także nie mieliśmy wspólnoty w religijnej, różnice kulturowe były bardzo wyraźne. Choć nadal żywimy się wojną – poprzez filmy czy książki – zapominamy chyba, czym jest faktyczna wojenna groza, gdy człowiek boi się o życie swoje i swoich najbliższych i jest gotów podjąć nawet najbardziej ryzykowną decyzję, by to życie ocalić. Poza tym wychodzą z nas w ostatnich latach wstydliwe uprzedzenia, ksenofobia, rasizm. Dionisios Sturis: Przybysze z Grecji to byli w większości ateiści, ludzie lewicy, komuniści Nie chrzcili swoich dzieci, nie posyłali ich na lekcje religii, sami nie chodzili na msze do kościoła. I nikomu to nie przeszkadzało. Wyglądali inaczej, mówili w innym języku, starali się gotować według greckiej tradycji. Pomimo tych różnic jednak, integracja następowała szybko i bez problemów. PAP: Wśród greckich emigrantów, którzy osiedli w Polsce było wielu komunistów. Czy angażowali się jakoś w komunistyczny system władzy? Dionisios Sturis: Wielu z nich zapisało się do PZPR, ale nic nie wiem o tym, żeby z tego środowiska wyszli jacyś działacze komunistyczni, którzy angażowaliby się w polską politykę. Oni stale wierzyli, że lada chwila będą mogli wrócić do Grecji. To była ich wielka nadzieja i wielkie marzenie. Przy okazji wspólnych zabaw zawsze wznosili ten sam toast: „oby za rok już w ojczyźnie”. PAP: Czy w dobrym nastawieniu Polaków do greckich uchodźców miał znaczenie fakt, że przybyszów osiedlano na Ziemiach Odzyskanych? Dionisios Sturis: Na pewno tak. Niemal wszystkie miejsca, gdzie Grecy się pojawili, położone były w regionach, dokąd Polacy sami przybyli zaledwie kilka lat wcześniej i gdzie nie zdążyli jeszcze zapuścić korzeni. Chodzi na przykład do Dolny Śląsk – Zgorzelec, Wałbrzych, Wrocław, Legnicę, Ścinawę, Bielawę, skąd pochodzi słynna piosenkarka Eleni, czy mój rodzinny Chojnów. Ale Grecy i Macedończycy odcisnęli też piętno na bieszczadzkim Krościenku – małej wiosce w pobliżu Ustrzyk Dolnych, która na skutek umowy o zmianie granic z ZSRR ledwo co została włączona do Polski. Do okolicy zjeżdżali Polacy z Lubelszczyzny, którzy stanowili mniejszość oraz Grecy i Macedończycy, którzy zrobili z Krościenka de facto „małą Grecję”. Założyli tam legendarną spółdzielnię rolniczo-produkcyjną „Nowe Życie”, która działa do dziś. PAP: Czy Grecka emigracja pozostawiła ślad w polskiej kulturze? Dionisios Sturis: Uchodźcy, którzy zjawili się w Polsce, pochodzili z zacofanych regionów Grecji, większość z nich ukończyła zaledwie kilka klas szkoły podstawowej, często byli to wręcz ludzie niepiśmienni. Inteligenci stanowili zaledwie ułamek procenta. Mimo to Grecy bardzo doceniali możliwości edukacji, jakie Polska dawała ich dzieciom. W każdym domu, co potwierdza niemal każdy mój rozmówca, kładziono nacisk na to, żeby dzieciaki się uczyły, studiowały i zdobywały konkretne zawody. Stąd właśnie wzięli się liczni architekci, pielęgniarki, lekarze, nauczyciele czy inżynierowie o greckich nazwiskach – jak Thanasis Kamburelis, matematyk, zatrudniony w Elwro, o którym mówiono, że jest „mózgiem polskich komputerów” – bez niego nie było słynnej „Odry”. Razem z żoną Kamburelis opracował też słownik polsko-grecki i grecko-polski. W latach 70. zapanowała z kolei moda na grecką muzykę, więc powstawało wiele zespołów jak Prometeusz, Hellen i pewnie kilkanaście innych. Eleni, Ilias Wrazes, Milo Kurtis, tenor Paulos Raptis, genialny Jorgos Skolias - to muzycy, którzy zaistnieli na polskiej scenie. Warto wymienić także pisarza i poetę Nikosa Chadzinikolau, który przetłumaczył na polski między innymi „Greka Zorbę” Kazantzakisa. PAP: Czy potomkowie greckiej emigracji z lat 40. pamiętają o swoim pochodzeniu? Na przykład czy ciągle nadają dzieciom greckie imiona? Dionisios Sturis: Zdarza się, ale przeważnie równolegle funkcjonuje też imię polskie lub spolszczona wersja imienia greckiego – jak w moim przypadku: Dionis. Większość bohaterów mojej książki miała greckie imiona używane w domu i polskie, którymi posługiwali się ich koledzy oraz koleżanki. Jorgos był Jurkiem, Antonis – Antkiem, Michalis – Michałem, Vasillis – Wackiem, a Xanthi - Kasią. Robiąc wywiad z Eleni dowiedziałem się, że ona sama mówi o sobie Helcia. PAP: Jak potomkowie uchodźców, którzy zdecydowali się nie wracać do Grecji i do dziś żyją w Polsce, kultywują swoje pochodzenie? Dionisios Sturis: W kilku miastach w Gdyni, Warszawie, Wrocławiu czy Zgorzelcu działają greckie stowarzyszenia. Ich działacze są dość aktywni i biorą udział w lokalnych imprezach, zwłaszcza takich, które mają pokazać różnorodność kulturalną danego regionu. Raz w roku organizowany jest zjazd grecki w Dziwnowie na terenie jednostki wojskowej, gdzie kiedyś mieścił się szpital dla rannych partyzantów – zjawiają się tam również zaproszeni goście z Grecji. Z kolei w Zgorzelcu od lat organizowany jest festiwal piosenki greckiej. Krościenko było ważne właściwie dla wszystkich Greków w Polsce, spora grupa tam mieszkała a wielu przyjeżdżało na wakacje. W zeszłym roku udało się tam zorganizować Dni Kultury Greckiej i Polskiej, na które przyjechało kilkaset osób z Polski i z Grecji. Dawni uchodźcy i ich potomkowie nie są może szczególnie przebojowi, ale w miarę możliwości starają się dbać o zachowanie pamięci o wydarzeniach sprzed blisko 70 lat. Wiedza o tym, jak kiedyś umieliśmy pomagać uchodźcom, jest dziś szczególnie ważna. Książka "Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji" Dionisiosa Sturisa ukaże się pod koniec marca nakładem wydawnictwa Rozmawiała Agata Szwedowicz (PAP) aszw/ mars/aszw/
Przykłady Dotyczy: nadmiernego zadłużenia gospodarstw domowych w Grecji Dotyczy: rezerw energii w Grecji EurLex-2 Przedmiot: Stopień wykorzystania środków w ramach programu operacyjnego „Drogi, porty i rozwój miejski” w Grecji (2000–2006) EurLex-2 Następujące obszary w Grecji: Eurlex2019 - dnia 1 listopada 1982 r. w odniesieniu do ustanowienia rejestru uprawy oliwek w Grecji, EurLex-2 – Zdaje mi się, żem dotąd nie żył – rzekł Nero – i że narodzę się dopiero w Grecji. Literature Urodzony w 1953 roku na wyspie Tilos w Grecji, obywatel Szwecji już od 1960 roku. Literature Południe Francji, wybrzeże Dalmacji, włoskie strefy w Grecji. Literature W końcu zabił się z dziećmi w Grecji Literature Jeżeli zatem zostanie przyjęty mechanizm taki jak wykorzystany w Grecji, podążymy z pewnością ku bankructwu. Europarl8 Zdobyły też popularność w Europie hitami #1 w Grecji czy w Irlandii. WikiMatrix [4] Obszerne prace prowadzono w tym zakresie w Grecji, zob. EurLex-2 Zgodnie z jej zapisami, samolot rozbił się w Afganistanie, a nie w Grecji, jak było napisane w nekrologach. Przedtem dwukrotnie spędzałem urlop w Grecji, ale nigdy na Krecie. Literature Czy jednak w Grecji będzie łatwiej? Literature Przecież pierwszy raz była w Grecji, wakacje zawsze dotąd spędzała w Gracemead. Literature Konstytucja obowiązująca w Grecji stwierdza wyraźnie: „Wolność sumienia i przekonań religijnych jest nienaruszalna. jw2019 Dotyczy: bezrobocia kobiet w Grecji oj4 Wszystko działo się tego lata, gdy Banks był w Grecji, ominęło go więc całe zamieszanie Literature W Grecji na przykład rządy przejęła junta wojskowa, przepędzając do Rzymu króla Konstantyna II wraz z jego dworem. Literature — Och tak, w Grecji i Lewancie. Literature Pożary lasów w Grecji, ich konsekwencje i wnioski do wyciągnięcia w zakresie prewencji i ostrzegania (debata oj4 Dotyczy: kryzysu żywieniowego spowodowanego skażeniem dioksynami i ochrony zdrowia publicznego w Grecji oj4 Wybory parlamentarne w Grecji w 2009 – wcześniejsze wybory do greckiego parlamentu, Izby Deputowanych przeprowadzone 4 października 2009. WikiMatrix Wybuchły pożary lasów w Grecji. WikiMatrix
Liczba wyświetleń: 25925 czerwca jest bardzo ważną datą dla mieszkańców niedużego greckiego miasta Distomo, ponieważ właśnie tego dnia rozstrzygnie się, czy dostaną 70-80 mln euro odszkodowania od Niemiec za pośrednictwem… Włoch. Mroczna 75. rocznica strasznej tragedii w Distomo była obchodzona 10 czerwca. Tego dnia w 1944 roku niemieccy okupanci dokonali bezprecedensowej zbrodni w tym malutkim miasteczku. „Masakra w Distomo” zapisała się w nowożytnej greckiej historii jako jedno z największych morderstw, dokonanych na nieuzbrojonej ludności cywilnej. Distomo stało się znane na całym świecie po tym, jak żołnierze SS zabili 228 mieszkańców, wśród których były kobiety i dzieci.„W Distomo doszło do brutalnej masakry na ludności cywilnej. Wśród zamordowanych było 58 dzieci w wieku do 15 lat. To naruszenie międzynarodowych praw człowieka. Jest to zbrodnia, której nie wolno pozostawić bezkarnej” – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem urzędujący burmistrz gminy Distomo-Arachowa-Andikira Ioannis Georgakos (jego pełnomocnictwa wygasają we wrześniu – red.).Mieszkańcy Distomo do dziś próbują walczyć o sprawiedliwość i odszkodowanie za zbrodnie, popełnione na przodkach.„Niezależnie od tego, ile minęło lat, zbrodnie przeciwko ludzkości, popełnione nie tylko w Distomo, ale także w innych regionach, muszą zostać ukarane. Powinniśmy przeciwstawić się nazizmowi i faszyzmowi” – podkreślił w rozmowie z agencją Sputnik nowo wybrany burmistrz gminy Distomo-Arachowa-Andikira Yiannis Stathas (obejmie urząd we wrześniu – red.).Obecnie w ramach rekompensaty miasto domaga się części własności Deutsche Bahn – niemieckiej firmy państwowej z aktywami na terytorium PROBLEMU„Jeszcze w 2001 roku Sąd Najwyższy Grecji Areopad wydał wyrok ws. konfiskacji niemieckich nieruchomości na rzecz Distomo w ramach odszkodowania za zbrodnie, popełnione przez nazistów. Chodziło o nieruchomości Instytutu Goethego na terytorium Grecji. Wówczas orzeczenie sądu nie zostało wprowadzone w życie, ponieważ nie podpisał go minister sprawiedliwości kraju. Obecnie kwestia odszkodowań znajduje się w kompetencji rządu” – mówi widząc żadnych postępów w rozstrzygnięciu problemu na terytorium Grecji, mieszkańcy Distomo w 2004 roku postanowili wykorzystać zapis Rady Europejskiej zgodnie, z którym wyrok sądu jednego państwa może zostać wykonany na terytorium innego kraju członkowskiego RE i przekazali swoje roszczenia do Włoch, domagając się, żeby postanowienie sądu zostało wprowadzone w życie na terenie sąsiada.„Sprawa została przekazana do Włoch, ponieważ żaden inny kraj nie chciał wziąć problemu Distomo na siebie. Ostatecznie będzie ona rozpatrywana w Sądzie Najwyższym Włoch” – podkreślił 2008 roku włoski sąd apelacyjny uznał wyrok greckiego sądownictwa za ostateczny i oprócz tego zgodził się na jego wykonanie we Włoszech. Wówczas Niemcy zwróciły się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, chcąc wykorzystać swoje prawo do niepodporządkowywania się jurysdykcji innych krajów (tak zwany „immunitet państwa”) wobec pozwów prywatnych. W 2012 roku Trybunał w Hadze przychylił się do tej zasady prawa międzynarodowego w sporze z Włochami.„Międzynarodowy Trybunał w Hadze przyznał, że istnieją roszczenia, które powinny zostać uregulowane między dwoma państwami (Włochami i Niemcami)” – wspomina nowo wybrany burmistrz 2014 roku po staraniach mieszkańców miasta sprawa wróciła na wokandę Sądu Konstytucyjnego Włoch. Sąd postanowił między innymi, że zasada immunitetu państwa nie dotyczy przestępstw wojennych i zbrodni przeciwko ponadto, że Włochy również mają prawo domagać się odszkodowań od Niemiec za masowe mordy w czasie II wojny wsparciu niemieckiego adwokata Joachima Lau udało się również zablokować środki finansowe Deutsche Bahn na terytorium Włoch.„Naszemu adwokatowi udało się zablokować około 70-80 mln euro w Deutsche Bahn. Rozprawa sądowa odbędzie się 25 czerwca w Sądzie Kasacyjnym w Rzymie. Jeśli wyrok wejdzie w życie we Włoszech, dostaniemy pieniądze niezależnie od tego, czy grecki rząd postawi swój podpis, czy też nie” – powiedział tego nowo wybrany burmistrz Distomo-Arachowa-Andikira tłumaczy, że są trzy dodatkowe sprawy, które dotyczą reparacji wojennych i odszkodowań, które bardzo dobrze zna, ponieważ był członkiem Krajowej Rady Komisji ds. Reparacji i Odszkodowań Niemiec, a także członkiem międzypartyjnej komisji parlamentarnej ds. odszkodowań (2013-2015).„Nie możemy zapominać, że wszystkie tragedie muszą zostać zrekompensowane. Zniszczone drogi, mosty, bydło, fabryki itd… Według ocen międzypartyjnej komisji parlamentarnej straty wynoszą około 300 mld kwestia związana jest z przymusową pożyczką, wypłaconą Niemcom. W 1942 roku III Rzesza zmusiła centralny bank Grecji do wypłaty bezprocentowego kredytu w wysokości 1,5 bln greckich drachm w celu pokrycia „wydatków okupacyjnych” na utrzymanie niemieckiej armii. Pieniądze nie zostały oczywiście zwrócone. Dług szacowany jest na 15 mld sprawa wiąże się ze znaleziskami archeologicznymi, które zostały wywiezione z kraju. „To jedyna kwestia, w ramach której Niemcy (z nami – red.) współpracują i rzeczywiście oddają artefakty” – czerwca 2019 roku ambasador Grecji w Berlinie przekazał notę werbalną do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec zgodnie z decyzją, podjętą przez Parlament Grecji 17 kwietnia przeważającą większością głosów ws. reparacji wojennych od RFN z czasów II wojny to niemiecki rząd uważa sprawę odszkodowań wojennych za zamkniętą. Jak powiedział kilka dni później rzecznik rządu RFN Steffen Seibert, sprawa reparacji „pod względem prawnym, jak i politycznym została ostatecznie zamknięta”.„Kolejny rząd Grecji i wszyscy Grecy powinni spodziewać się oficjalnej, pisemnej odpowiedzi od niemieckiego państwa” – powiedział Yiannis DLA POLSKI?Suma odszkodowań, których Polska może domagać się od Niemiec za II wojnę światową, to około biliona dolarów – powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w Trakcie II Wojny Światowej Arkadiusz dokument, który w sposób kompleksowy szacuje straty poniesione przez Rzeczpospolitą podczas II wojny światowej. Dokument, który możliwie precyzyjnie obrazuje wszelkie zniszczenia z bardzo różnych perspektyw, oczywiście te, które daje się w jakikolwiek sposób wycenić – powiedział Mularczyk w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”.„To do przywódców naszego państwa należy decyzja, co zrobią z tym dokumentem, choć sądzę, że dość szybko całość raportu pozna także opinia publiczna. Osobiście uważam, że dobrym pomysłem byłoby upublicznienie dokumentu 1 września 2019 r., a więc w 80. rocznicę niemieckiej napaści na Polskę” – podkreślił, nie chce jeszcze ujawniać końcowej sumy. – Ale mogę powiedzieć, że nasze wyliczenia znacznie przekroczyły kwotę przyjętą tuż po wojnie – powiedział dodając, że raport o stratach wojennych przygotowany w 1947 roku przez Biuro Odszkodowań Wojennych wycenił polskie starty na 48 mld ówczesnych dolarów, co obecnie daje 850 mld pytanie dziennikarzy, czy suma strat w raporcie przygotowanym przez kierowany przez niego zespół to więcej niż bilion dolarów, odpowiedział: „Są panowie blisko”.SPRAWA JEST ZAMKNIĘTANiemieccy politycy i eksperci mówią jasno, że sprawę reparacji wojennych uważają za zamkniętą. Oświadczenia Polski na temat ewentualnych reparacji od Niemiec są niczym innym jak hałasem politycznym, powiedział Sputnikowi profesor politologii z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego Niels Diederich.„Sądzę, że to niezwykle dziwne, że 75 lat po zakończeniu wojny te kwestie zostały przedstawione w tym świetle. Tym bardziej, że NRD i była Republika Federalna Niemiec dokonały w swoim czasie wypłat kompensacji, te wypłaty są poparte odpowiednimi umowami. Dzisiaj jest to tylko polityczny szum, który prawnie nie ma solidnych podstaw” – powiedział niemiecki wielokrotnie stwierdzał, że nie zamierza dokonywać płatności na rzecz Polski. Berlin uważa, że wypłacił już wystarczająco duże odszkodowania i nie ma powodu kwestionować odmowy przez Polskę reparacji w 1953 roku.„Uważam stanowisko niemieckiego rządu za słuszne. Berlin podkreśla gotowość do współpracy gospodarczej i pomocy tym krajom, które jej potrzebują. Jednak temat reparacji powinien zostać usunięty z porządku dziennego” – uważa niemiecki Diedericha historia reparacji wojennych, których domagają się Polska i Grecja, „świadczy raczej o wycofaniu się w sferze współpracy” w Europie.„Trudno mówić o przyczynach tej sytuacji, ale wydaje się, że kraje, które gospodarczo korzystają ze swoich powiązań z UE, chcą opuścić ścieżkę współpracy i mówić coraz bardziej nacjonalistycznym tonem. To aluzja do rozkładu. Nasuwa się pytanie, dlaczego Polska i Grecja w swoim czasie tak nalegały na przyjęcie do UE” – powiedział że podczas konferencji poczdamskiej w 1945 roku osiągnięto porozumienie, zgodnie z którym Polska otrzymała reparacje z udziału ZSRR pochodzące ze wschodniej strefy Niemiec. Kilka lat później ZSRR i Polska Rzeczpospolita Ludowa zawarły porozumienie, które przerwało egzekwowanie reparacji od NRD od 1954
Znacie język hiszpański i macie zamiar pojechać do Portugalii? Zastanawiacie się w jakim języku mówić w Portugalii? Czy jadąc do Porto lub Lizbony trzeba umieć portugalski? Czy w Portugalii mówią po angielsku? Sprawdzamy w jakim języku dogadamy się na miejscu z obsługą w restauracjach lub z gorącymi, południowymi koleżankami z Tindera. Jak mówią w Portugalii? Oto nasze porady! Czytaj dalej →Czy w Portugalii mówią po hiszpańsku? A może po angielsku? Język w Portugalii Strona używa ciasteczek(nie, nie włoskich cantuccini), czy akceptujesz ten fakt? Cookie settingsAkceptuje
czy w grecji dogadam sie po polsku